czwartek, 24 listopada 2011

100.60pięć

Dla mnie nie jest niczym dziwnym, że kryzys dotknął w pierwszej kolejności właśnie Grecję. Przez 10 dni nie widziałem może za wiele, ale to co udało mi się zaobserwować budujące nie było. W Panteleimonas sporo turystów - hotele, apartamentowce pełne. Wieczorem kwitnie uliczny handel - ciuchy (głównie podróby dobrych marek), owoce (głównie z własnych sadów, przywiezione własnym transportem) sprzedawane wprost z samochodów, na plaży można kupić dokładnie wszystko - biżuterię, okulary, zegarki (oczywiście też podrabiane)  ... . Tylko przyklasnąć, że przynajmniej części Greków "się chce". Niby fajnie ale jest w tym wszystkim duże ALE. Otóż z tego całego turystycznego zamieszania państwo nie ma nic. Hotele i apartamentowce pękające w szwach są wciąż w budowie - w związku z tym nikt nie odprowadza stosownych podatków. Podobnie handlujący - żadnych kas fiskalnych, paragonów. Jednym słowem miasteczka turystyczne pełne ludzi, gwar jak w mrowisku, pieniążki skaczą z kieszeni do kieszeni a państwo nic z tego nie ma. Znaczy ma - obowiązki socjalne. Trzynastki, czternastki, superemerytury i inne takie wynalazki. Nie znam się na makroekonomii i przepływach finansowych w gospodarce, ale to co widziałem wystarczająco mnie przekonuje, że raczej byłoby dziwne gdyby Grecja nie miała finansowych problemów.

3 komentarze:

mój blog pisze...

Trochę inne spojrzenie na tą sprawę
http://tomasztutak.wordpress.com/2011/11/03/3-xi-2011-grecja-unia-i-sprawa-polska/
pozdrawiam

poszukiwacz zwyczajności pisze...

tak jak pisałem - ja się nie znam - ja widziałem na własne oczy jak na żywca wielu ludzi okrada własne państwo (pewnie dzięki temu sam za mój urlop zapłaciłem sporo mniej) - dlatego jakoś tak do końca to się ze zlinkowaną treścią do końca zgodzić nie mogę :) (pastwo chyba też cokolwiek niewydolne jest skoro nie potrafi [nie chce?] sprawy "budowanych" latami hoteli i apartamentowców załatwić)

mój blog pisze...

Pewnie tak, mój wpis nie jest w konfrontacji z Twoimi spostrzeżeniami tylko pokazuje inną stronę - nie podzielam opinii polskich mediów, że Grecy są leniwi i czekają na dopłaty, zwracałem tylko uwagę, że to politycy wkręcili ich w kłopoty