To samo miejsce, ten sam czas. Jako opis wklejam dwa komentarze spod poprzedniego zdjęcia:
"Pięknie pokazane. Autor zepchnął mężczyznę do kąta. Głowa na dół. Niemoc. Zapewne brak siły radzenia sobie. W niespodziewanie trudnej
sytuacji. Dalej. Konfrontacja z samym sobą. Jakby ciężka chwila poznania samego siebie. W ekstremalnych warunkach.
Zdjęcie działa, prawda? Skąd My to znamy? Kiedy chwyci nas pracowity zapał, wolimy czasem usiąść sobie cichutko w kąciku i czekać, aż nam
przejdzie. Nie potrzeba nam do tego tragedii życiowej aż... I te myśli które wciąż zaprzątają naszą głowę... Wstań, musisz ruszyć z
miejsca, by Twoje życie nie było plagiatem a w końcu stało się bestselerem...
Takich zdjęć dotykających życia, widziałam tysiące. Ba, takich chwil setki tysięcy.
Tutaj, wysublimowany kadr wzniósł zdjęcie na piedestał uwagi. Koncepcja zepchnięcia człowieka w kąt, dodaje fotografii siły, wciska nas w
ten kąt i zmusza do przemyśleń..."
"Do mnie to zdjęcie przemawia mocno. Kojarzy mi się ze starym szpitalnym korytarzem, z oczekiwaniem na wiadomość, może wynik operacji kogoś bliskiego siedzącej osoby, ale w tym czekaniu nie ma już ani odrobiny nadziei wlaściwie, tylko zwątpienie i rozpaczliwe wewnątrz a pozornie spokojne na zewnątrz zmierzenie się z losem, a los jest taki zimny jak ten długi, wyblakły korytarz, obco i bezlitośnie się z nami obchodzi - tak to zdjęcie odbieram"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz