poniedziałek, 17 stycznia 2011

100jedenaście





Śmieszna sprawa. Wracając z pracy zabrałem ze skrzynki gazetkę-reklamówkę sklepu NETTO. Tam wśród wielu różności moją uwagę zwrócił skaner do klisz. Kosztował naprawdę niewiele - prawie 100 zł taniej niż na allegro. Jako, że sklep mam o rzut beretem to wymyśliłem, że jeżeli to ustrojstwo jeszcze w sklepie będzie to je sobie kupię. Na moje nieszczęście (albo szczęście - jak kto woli) były jeszcze 3 sztuki. I takim sposobem stałem się posiadaczem tego dziwnego urządzenia. Już po meczu  (ręczni ograli chile) zainstalowałem sprzęt, wyjąłem jakieś stare klisze - i spróbowałem. Przyznam, że skaner zaskoczył mnie pozytywnie. Naprawdę daje radę! Powyżej kilka próbek - zdjęcia to moje domowe albumy (takie klisze leżały najbliżej). Klisze to 200setka KONICA. Teraz to wypada odkurzyć zenita, olympusa i inne prehistoryczne analogi. Pewnie teraz więcej się tu będzie pojawiało małego obrazka - czyli pomału wracam do przeszłości ... :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jestem w szoku. Mogłeś mi też kupić. Oddałbym z % :)